Jak popełnić dwa grzechy w sytuacjach damsko-męskich naraz?
Byłem wczoraj na piwie z przyjacielem, nazwijmy go na potrzeby bloga Stefanem, bo może się tu jeszcze pojawić. Stefan wie, że bloguję, że piszę trochę o damsko-męskich sprawach i czasem mi podsuwa tematy. No więc Stefan wczoraj w przerwie pomiędzy jednym piwem a drugim wyskoczył do ladies room, że się tak wyrażę. Przedsionek ze zlewem do umycia rąk jest wspólny dla obu płci więc udało mu się podsłuchać pewną rozmowę o której opowiedział mi od razu jak wrócił.
– Staary – zaczął Stefan. – Ale trafiłem na głupie laski w kiblu.
– Opowiadaj.
– No więc wchodzę a tam dwie młode siksy czekają aż się klop zwolni, no i leci gadka. O facetach.
– Jakże by inaczej.
– No, rozchodziło się o to, że jedna z nich dostała od swojego Romeo smsa, kurde, nie pamiętam treści, ale było to coś w stylu hej, co porabiasz?
– I co z tym smsem?
– No i tak która go dostała nie bardzo wiedziała co odpisać. Dumały razem nad tym o co może mu chodzić z tą wiadomością, czaisz? I tak przez dobrą chwilę aż w końcu ta druga, wyraźnie mocniejsza w tej dwuosobowej relacji, coś tam jej doradziła, dorzucając tekst niech wie, że potrafisz się bawić bez niego. Normalnie padłem.
– Standard – odparłem. – Co dalej?
– I tu niestety koniec, bo zauważyły, że się przysłuchuję i postanowiły dokończyć gdzie indziej. Ale kurde, no jakieś wyjątkowo głupie musiały być, gość im napisał jedno krótkie pytanie a te kombinują jak koń pod górkę.
No niestety, wcale nie wyjątkowo. To standardowe kobiece przewinienie – nadmierna analiza. Gość do was powie coś, cokolwiek, to może być najdrobniejsza pierdoła a wy traktujecie to jako dowód na miłość/niemiłość, jako wyrocznię w sprawach, jako ostateczne stanowisko, dopowiadacie sobie swoje historie zapominając, że w swoich osądach nie kierujecie się logiką, tylko własnymi wyobrażeniami, najczęściej tymi negatywnymi. Nakręcacie się niemiłosiernie bo na końcu zdania w mailu nie było uśmieszku, bo brakowało kropki albo użył jakiegoś, złego waszym zdaniem, słowa.
A potem, jak już się tak porządnie nakręcicie pytacie swoje przyjaciółki o radę. No proszę was, co jakakolwiek kobieta może wiedzieć o facetach? Zdecydowana większość z was nie ma zielonego pojęcia o tym w jaki sposób faceci postrzegają świat. Połowa z was swoje sposoby postępowania bierze z tanich romansideł albo seriali na TVN a obok rzeczywistości to one nawet nie stały. Dajcie sobie spokój z koleżankami i pytajcie swoich kolegów. Oni wiedzą lepiej jak działają faceci. Oni będą w stanie wytłumaczyć wam ich sposób myślenia. Dziewczyny nigdy tego nie będą w stanie zrozumieć.
A już pod żadnym pozorem nie popełniajcie tych dwóch grzechów na raz, bo z góry skazujecie się na porażkę. Laski z tej historii dały ciała nawet potrójnie, bo oprócz nadinterpretacji i prośby o pomoc koleżanki, później przeszły do stosowania jakiś żałosnych gierek, no ale już mniejsza o to. Znajdźcie sobie kumpli i jeśli chcecie zrozumieć swoje połówki to pytajcie albo ich samych albo właśnie kumpli. Może wtedy unikniecie takich wtop jak laski z opowieści Stefana.