Jestem dumny z naszej piłkarskiej reprezentacji. Żadna inna nie dba tak o swoich kibiców jak nasza, dlatego cieszę się, że mam okazję oglądać ją w akcji.
Śledzę losy jedynie piłkarskiej reprezentacji naszego kraju. Ani siatkówka ani koszykówka jakoś mnie tak nie grzeją jak piłka nożna. Ileś razy próbowałem oglądać ale po chwili odpuszczałem. Są to sporty w które zdecydowanie wolę grać niż oglądać. Z piłką nożną jest inaczej.
Wyniki jakie są każdy widzi. Niby kiepścizna, dno i w ogóle syf. Podobno nie da się tego oglądać. Ale mi tam to nie przeszkadza a nawet wręcz przeciwnie. Co to bowiem byłaby reprezentacja, która by dostarczała mi nudne wygrane. Co byłaby za frajda z oglądania meczu, w którym moja reprezentacja by kogoś ogrywała do zera? Gdzie tam emocje?
A tak, proszę bardzo. Najpierw losowanie grup eliminacyjnych do jakiegoś turnieju. Zwykle grupę albo mamy łatwą albo taką, którą da się przejść, więc oczekiwania rosną. Pierwsze miejsce to może czasem kwestia sporna, ale każdy z nas oczekuje przynajmniej TOP2 a to już daje szansę na baraż.
Później mamy mecze. W beznadziejnej reprezentacji, jak Hiszpania czy Brazylia, każdy mecz byłby oglądany tylko po to, by wygrać zakład z kumplem kto tym razem strzeli hat-tricka i czy Valdes puści babola. A w naszej reprezentacji emocje sięgają zenitu z każdą drużyną. Bo a to zremisujemy z Mołdawią, wkurwiając wszystkich kibiców, a to zremisujemy z Anglikami powodując u fanów orgazm. A i z San Marino warto mecze oglądać, bo może się przecież zdarzyć, że i oni nam podskoczą. Póki co tylko jedną bramkę nam strzelili, ale kropla drąży skałę, więc i z takich meczów można zrobić thriller na miarę Hitchcocka.
Dlatego właśnie jestem dumny z naszej reprezentacji. W końcu kto inny tak dobrze zadba o całą paletę emocji jakie się odczuwa przy oglądaniu naszych chłopaków w akcji? Widowisko, show telewizyjny czy program ma wywoływać emocje a nasi kopacze z pewnością to robią. Well done!