Martwi za życia

Myślisz już o emeryturze?

Muszę obejrzeć nowy sezon Zakazanego Imperium i Prawa Agaty. W sumie Czas Honoru o powstaniu też by się przydało. Muszę stworzyć stronę dla przyjaciela a w międzyczasie napisać aplikację na androida dla ojca. Chcę też przeczytać kolejny książkę Martina, bo to całkiem fajna i ciekawa historia. Muszę też znaleźć odrobinę czasu na Admiralette Andrzeja Tucholskiego, bo nie co dzień się zdarza, żeby ulubiony bloger wydawał książkę. Chcę zabrać dziewczynę do czekoladziarni i do nowego afrykanarium w zoo, bo nigdy w żadnym z tych miejsc jeszcze nie byliśmy.

Marzy mi się pojechać na Blog Forum Gdańsk w tym roku. Chciałbym też pokazać dziewczynie polskie morze, bo nigdy go nie widziała. Najbardziej jednak z wyjazdów, marzą mi się ciepłe wyspy w zimę, ale wiem, że w tym roku raczej nie dam rady, więc myślę już o kolejnym. W międzyczasie potrzebuję sprawić sobie nowy komputer, bo mój obecny pamięta czasy, w których jeszcze nikt nie znał takiego tytułu jak Mafia i w związku z tym mam dużo tytułów do nadrobienia. Przydałaby się też jakaś konsola, żeby od czasu do czasu zamłócić w jakąś piłkę nożną. To wszystko kosztuje, więc trochę czasu potrwa, zanim będzie mnie stać.

Przydałoby się też jakieś mieszkanie, bo we własnym zawsze lepiej. Z auta też zrobiłbym pożytek, choć to jest obecnie najmniej pilny z planów. Kiedyś myślałem, że zwykłe mieszkanie mi wystarczy, ale z każdym dniem skłaniam się bardziej ku opcji domku jednorodzinnego. Oczywiście nie na teraz, ale na przyszłość. Przed czterdziestką muszę spędzić karnawał w Rio, bo kiedyś obiecaliśmy sobie z przyjacielem, że tak właśnie zrobimy. Chcę zobaczyć Nowy Jork na własne oczy, zwiedzic Barcelonę, spędzić weekend w Londynie i Pradze a w międzyczasie szlajać się po burgerowniach, chodzić na mecze i napisać książkę. W zasadzie chciałbym i chcę dużo więcej, ale nie ma sensu bym wszystko wypisywał. Sprawa wygląda tak, że brakuje mi na to wszystko czasu, ale jestem cierpliwy i wiem, że wszystko przyjdzie, wystarczy robić swoje.

I właśnie dlatego, że brakuje mi na to wszystko czasu, nie bardzo rozumiem ludzi, którzy mając 20, 30 czy 40 lat myślą intensywnie o przejściu na emeryturę czy emocjonują się podwyższeniem wieku emerytalnego. Ich życie musi być niesamowicie nudne i muszą być naprawdę pozbawieni marzeń i celów. Nie wyobrażam sobie swojej emerytury, nie potrafiłbym po prostu siedzieć w domu i oglądać telewizję. Nie wyobrażam sobie, żebym nie był aktywny zawodowo, zwłaszcza, że robię wszystko by mój zawód był moją pasją. Nie ma dla mnie znaczenia granica wieku emerytalnego, bo zamierzam pracować do śmierci, przez cały czas zachowując trzeźwość umysłu i jak najlepszą kondycję fizyczną.

A ludziom, którzy wolą zalegnąć na kanapie albo chcą jak najszybciej przejść na emeryturę współczuję. Dla mnie to jak bycie martwym za życia.

photo credit: Alex E. Proimos via photopin cc