O tym kto jest a kto nie jest filantropem wypowiedzieli się światowej sławy specjaliści – internauci.
To bardzo nie stylożyciowe przyznawać się na brak weny i niezbyt dobry nastrój do pisania, w dzisiejszym wesołym świecie social mediów, więc nie będę tego robić. Na całe szczęście znalazłem sposób na swoje umysłowe zatwardzenie i już niebawem zdradzę więcej szczegółów. Tymczasem, na bolączki dnia codziennego jest bardzo fajne lekarstwo. Lektura komentarzy w internecie. Co prawda każdy lekarz na świecie wolałby żeby ich nie czytać, ja jednak podchodzę do nich z pewną nutką badacza naukowego, chcącego zrozumieć pewne zjawiska. I tak oto trafiłem na artykuł o Davidzie Rockefellerze, który przeszedł 6. przeszczep serca w swoim życiu. Internauci, jak zwykle, nie zawiedli.
I najlepszy na sam koniec:
Och, tyleż wylanej na forum miłości, że człowiek od razu czuje powiew wiosny. Wiecie, każdy z nas ma jakieś tam problemy. Jednemu nie idzie na studiach, innemu w pracy, komuś żona dorabia rogi a inny walczy z Urzędem Skarbowym. Czasami bankrutujemy, czasami chorujemy a czasami po prostu mamy kryzys twórczy. W gruncie rzeczy każdy z czymś tam się zmaga. Ale jak tak człowiek sobie wejdzie na takie forum, to od razu uświadamia sobie, że jego problemy to błahostki w porównaniu do problemów ludzi wylewających takie żale. Moje samopoczucie zostało podbudowane. Dziękuję internauci.
Tak sobie myślę, że możemy ludzi jako ogół podzielić na dwie kategorie. Na tych, którzy płaczą i użalają się nad sobą z powodu niesprawiedliwości życia i tych, którzy coś konkretnego ze sobą robią. Oczywiście, że życie jest niesprawiedliwe, też mi, kurwa, odkrycie. Oczywiście, że będąc nawet najlepszym, najuczciwszym i najmądrzejszym na świecie, można zwyczajnie dostać po dupie. Za nic. Można być przykładną, kochającą żoną dbającą o swojego męża i zostać zdradzoną. Można też być pracownikiem miesiąca a od szefa usłyszeć jedynie ty pieprzony nierobie. Powodów do narzekania na pewno każdy ma wiele, pytanie tylko, czy te płacze cokolwiek zmieniają?
Sam nie mogę się doczekać aż i o mnie tak ludzie będą pisać. Bo to będzie znaczyło, że jestem miliarderem, przedłużam sobie życie i żyję. Bo mogę. Bo mnie na to stać. Bo zamiast biadolić nad swoim umęczonym losem, nad niesprawiedliwością systemu po prostu wziąłem się w garść, zacisnąłem zęby i zacząłem coś robić.
A psy niech szczekają. Karawana ma się dobrze. A nawet jeśli ciśnienie podskoczy i żyłka pęknie, to można sobie machnąć kolejny przeszczep.
Bo kto bogatemu zabroni?
photo credit: American Money via photopin (license)