Ostatni dzień życia

Wiesz już, co zrobisz ostatniego dnia życia? Nie wiesz. A mogłabyś.

Świat w ostatnich dniach zachwycił się historią labradora Duke’a, którego właściciele postanowili uśpić, ale wcześniej spędzili z nim ostatni, niezapomniany dzień. Zdjęcia i opisy możecie zobaczyć tutaj, ale uprzedzam, to wyciskacz łez. To wspaniała historia i choć ze smutnym zakończeniem, to jednak pozwalająca zapamiętać właścicielom swojego pupila w jak najlepszej perspektywie.

I może do czasu mojej starości coś się zmieni w naszym kraju, ale strasznie ubodło mnie to, że lepiej traktowane są u nas zwierzęta niż ludzie. Dla chorego psa, ludzkim odruchem jest uśpienie, ale uśpienie człowieka? Zbrodnia przeciw ludzkości. Jako człowiek, ze śmiertelnym guzem musiałbym gnić, dopóki serce i inne organy dawałyby radę. Jako człowiek musiałbym czekać i cierpieć, aż w końcu mój wyczerpany organizm powiedziałby dość, ja wysiadam, nie mam już więcej siły.

Wkurwia mnie ta perspektywa. Nie ma chyba człowieka, który nie powiedziałby o przytoczonej przeze mnie historii wspaniały pomysł, nie ma człowieka który choć odrobinę by się nie wzruszył i nie powiedział, że to była trudna, ale dobra decyzja.Nie istnieje coś takiego jak godna śmierć, bo każda śmierć jest zła i brzydka, ale nie każdej musi towarzyszyć aż tyle cierpienia. Nad zwierzętami potrafimy się zlitować, nad samym sobą już nie bardzo. W imię czego? W imię wartości jaką jest życie? Bo życie należy szanować? A kto będzie szanował człowieka?

Chciałbym mieć możliwość spędzenia ostatniego dnia życia tak jak ten pies. Z przyjaciółmi, z rodziną, jedząc ulubionego burgera, pijąc ulubione piwo i po prostu ciesząc się. Może pójść do kina, zagrać ostatni raz w grę albo pójść na tańce, choćby i na wózku. A potem odejść.

Bez cierpienia.

Z szacunkiem.