Polska, przyjedź i ponarzekaj.

 

Jedna z lepszych kampanii społecznych, z którymi miałem styczność w ostatnim czasie. Zwłaszcza, że ociera się o niezbyt korzystną dla nas a jednak istotną cechę.

W kraju, w którym mamy wysyp ekspertów, gdzie mamy 38 milionów selekcjonerów, lekarzy, prawników, ekonomistów, filozofów i psychologów aż dziw, że tak późno stworzono taką kampanię społeczną. Zresztą, co ja wam będę gadał, jak tu trzeba obejrzeć. NaTemat dziś podsunęło mi świetny temat.

Sami się przyznajcie – też tak narzekacie. A, że te drogi to dziurawe, że w mieście się nic nie dzieje. Że w ogóle do dupy a ta reprezentacja to już szkoda gadać.

A może to właśnie dlatego, że wszyscy znają się na wszystkim, nie możemy dojść w żadnej sprawie do konsensusu. Prawiczki atakują lewaków, lewacy prawiczków, gdzieś tam w tym wszystkim obrywa centrum, ateiści walczą z wierzącymi, ci nie pozostają im dłużni. Wszyscy spierają się o wszystko, wszyscy znają się na wszystkim i wszyscy mówią, że wszystko jest do niczego. Są ludzie, którzy mają pretensje do władz, że się miasto nie rozwija, że stoi w miejscu, ale są też tacy, że jak się miasto rozwija to narzekają na korki. I bądź tu człowieku mądry.

I niemal automatycznie przypomina mi się piosenka, która idealnie oddaje stan rzeczy choć napisana została już jakiś czas temu.

Tak czy inaczej życzę sobie i wam, byśmy pośmiali się z samej akcji, ale też zastanowili się nad tym głębiej. Bo w sumie to chyba nie jest tak źle. Oby.

photo credit: marksdk via photopin cc