Wielka odwaga

Dziś odwagą jest normalność.

Czytam sobie dziś o wywiadzie z Dariuszem Michalczewskim i stwierdzam, że Polska, mentalnie, jest wciąż dzikim krajem. Myślę, że choć technologicznie jesteśmy bardzo blisko zachodu, to mentalnie brakuje nam jeszcze ze dwóch pokoleń. Nie jest to odkrywcza myśl, ale jednak trochę smutna. Dla osób szczególnie zainteresowanych nawet bardzo smutna.

Zawsze mnie zastanawia co kieruje ludźmi włażącymi innym pod kołdrę i mówiącym im, jak mają robić, co mają robić i z kim mają to robić. Ciekawią mnie, ale tak naprawdę i szczerze mnie ciekawią motywy ludzi zabraniających innym codziennego życia, które przecież nikomu nie szkodzi. Mógłbym poprzestać na zwykłym stwierdzeniu, że są ograniczeni, ale cholera, to trochę mało. Takiemu Adamkowi czy Szpilce można jeszcze wybaczyć, jakby mi przez całe życie tłukli po łbie, to też pewnie zostawiłoby to swój ślad. Choć z drugiej strony Michalczewski, mieszkający w Niemczech, niby tak samo okładany a proszę, jakie rozsądne podejście, aż miło posłuchać.

Nic mi do tego jak Krysia ze Zbigniewem żyją sobie za ścianą, dopóki garnki z ich kłótni nie lecą w moją stronę. Seks w trójkącie? Proszę uprzejmie. Miłość grecka? Za obopólną zgodą, jak najbardziej! Facet z facet? A prąciem was bardzo. Cichy misjonarz, tylko w łóżku, pod kołdrą, ze zgaszonym światłem i w skarpetkach? Jak najbardziej. Dopóki ktoś nie narusza mojej przestrzeni w której żyję, mam go w nosie. Niech sobie będzie, niech sobie żyje i niech to robi po swojemu. Tylko po swojemu, żeby potem do nikogo o własne życie nie mieć pretensji.

Fajnie, że są ludzie, którzy myślą podobnie. Gorzej, że wygłaszanie takiego poglądu nazywa się wielką odwagą. To smutne, że tak rozsądny pogląd nie jest czymś powszechnym. Przyzwyczaiłem się, że zwykle jestem w mniejszości, nawet mi z tym dobrze, ale w tej sprawie naprawdę wolałbym nie być. W końcu nie chodzi o pogląd na politykę, o opinię o marce butów czy ulubionej drużynie piłkarskiej. Tu chodzi o codzienne, często bardzo trudne życie.

Życie, które w imię własnego widzimisię, a jeszcze częściej w imię źle zrozumianej wiary, rzesze kretynów zwyczajnie niszczą i zatruwają innym. Bo tak. Bo mogą. Bo chcą.

I niestety to robią.

photo credit: Robyn Ramsay via photopin cc