Jesteś brzydka. Jesteś gruba, albo zbyt chuda. Masz cellulit albo wystające kości. Masz obwisłe cycki albo ogromny tyłek. Może masz śmiech, jak świnia kaszel a może krzywe zęby. Ale wiedz, że wiesz o tym tylko ty i twoje koleżanki.
Jestem pewien, że masz wady. Jestem pewien, że masz fizyczne niedoskonałości. Jestem pewien, że możesz sobie bardzo dużo zarzucić. Jednak twój prawdziwy problem polega na tym, że to wszystko jest tylko w twojej głowie.
Tylko ty i twoje koleżanki oceniacie się tak ostro. Ludzie mają tendencję do obniżania swojej wartości. Uczy się nas, że powinniśmy być skromni, a każde wspomnienie naszych zalet i zdolności traktuje się jako przechwalanie się. Duże ego jest w powszechnej świadomości czymś złym, więc lepiej mówić jestem do dupy niż jestem zajebisty.
Pisałem ostatnio, że faceci są naprawdę prości. Powtórzę się więc nieco, ale warto, żebyś to w końcu zapamiętała: facet nie widzi 90% wad, które widzisz ty. Naprawdę myślisz, że ktoś kto zna i potrafi rozpoznać ledwie kilka kolorów, będzie zwracał uwagę na jakiś cellulit, gdzieś tam na udzie? A nawet gdyby zwrócił na to uwagę, to myślisz, że przestaniesz mu się przez to podobać?
Dlaczego cenisz siebie tak nisko, że wydaje ci się, iż z tak błahych powodów możesz się nie spodobać facetowi? Nie znam ani jednego faceta, który by powiedział: nie chcę robić z tobą brzydkich i niegrzecznych rzeczy przez całą noc, bo nie podoba mi się ta twoja zmarszczka pod prawym kolanem. Skąd więc pomysł, że ktoś taki może spotkać ciebie?
Faceci nie oceniają ciebie po szczegółach, nie dają ci punktów za zalety i nie odejmują za wady. My was oceniamy w bardzo prosty sposób. Mamy w zasadzie trzy stopnie oceny: fajna dupa, nie w moim typie, pasztet. I wierzcie mi, trzeba być kimś wybitnie brzydkim, żeby trafić do tej ostatniej grupy. Cellulit nie wystarczy.
Zaakceptuj siebie brzydalu! Jesteś, jaka jesteś, pogódź się z tym. A jeśli przeszkadza ci, że jesteś gruba, to weź się w garść i schudnij. Nic, absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, byś zrzuciła kilka kilogramów. Albo przytyła, jeśli jesteś za chuda. Ale zaakceptuj fakt, że inna już nie będziesz. Masz takie a nie inne ciało i niewiele z tym można zrobić, nie ma sensu więc się nad tym zastanawiać. Jeśli możesz zrobić coś, byś lepiej się poczuła, to zrób to. Jeśli nie, przestań się tym martwić bo i tak nie masz na to wpływu a tracisz tylko czas i nerwy.
Z każdym dniem jesteś starsza. Nie mówię tego, by cie zdołować, tylko by ci uświadomić pewną rzecz. Przemijasz. Masz jeszcze kilka lat by nacieszyć się swoim ciałem, bo z każdym dniem będzie coraz gorzej. Zaczną pojawiać się zmarszczki, zaczną się różne dolegliwości. Zastanów się, jak długo jeszcze będziesz taka młoda? Do trzydziestki? Do czterdziestki? Zwykle większość kobiet koło 40, a często nawet wcześniej już tylko traci urodę z każdym dniem. Nie będziesz piękniejsza.
Postaraj się więc, jak najlepiej wykorzystać ten czas. Zaakceptuj ten fakt: masz to co masz, a teraz jak najlepiej to zainwestuj. Bądź szczęśliwa i nie przejmuj się tym na co nie masz wpływu. A jeśli chodzi o twoje koleżanki, które jako jedyne prócz ciebie widzą te wszystkie twoje niedoskonałości, to mam dla ciebie pewien cytat:
Nigdy nie zapominaj o tym, kim jesteś, bo świat na pewno o tym nie zapomni. Uczyń z tego swoją siłę, a wtedy przestanie to być twoją słabym punktem. Zrób z tego swoją zbroję, a nikt nie użyje tego przeciwko tobie.
Nie obniżaj swojej wartości i nie pozwól innym, by ją obniżyli. A im szybciej zaakceptujesz samą siebie i pogodzisz się z tym, że masz takie wady jakie masz, tym szybciej przestaniesz zwracać uwagę na nieistotne szczegóły i zaczniesz cieszyć się życiem. A jest się czym cieszyć, w końcu gdzieś tam są zastępy przystojniaków do poderwania, a i dla tych co poszukują tego jedynego znajdzie się coś na pewno.
photo credit: Marwa Morgan via photopin cc