Zdrada

 

 

Zdrada to zdrada. Nie ma zdrady lepszej czy gorszej. Nie ma zdrady dopuszczalnej. Zdrada jest zawsze zła a zdradzający zawsze jest słaby.

Jestem człowiekiem, który, jeśli już ocenia ludzi, to nie umieszcza ich na czarno-białej, zero-jedynkowej skali. Odcienie szarości są dla mnie czymś naturalnym gdy przychodzi ocenić mi czyjś wybór. Są jednak pewne pojęcia czy sytuacje, dla których nie można mieć ani zrozumienia ani tolerancji. Są rzeczy, których nie powinno się a wręcz nie wolno tłumaczyć. Jednym z takich pojęć jest zdrada.

Jest tylko jeden rodzaj zdrady. Zdrada to zdrada. Nie ma czegoś takiego jak zdrada kontrolowana (zezwolenie partnerowi na seks z innym/inną), bo skoro jest zgoda drugiej strony to nie ma zdrady. Zdrada jest wtedy, gdy umawiamy się na jedno a robimy drugie. Gdy umawiamy się, że jesteśmy razem, że jesteśmy parą, na wyłączność (strasznie nie lubię tego określenia) a pieprzymy się z innymi. Albo całujemy. Albo kto jak się umówi, bo w końcu wszystko zależy od relacji między dwojgiem ludzi. Jak się umówią, że całowanie się z innymi jest ok, to nie ma zdrady. W przeciwnym razie jest.

Mierzi mnie strasznie jak czytam na forach te wszystkie usprawiedliwienia dla zdrady. Zdradziłam go, ale nie czuje się winna bo był chujowy. Zdradziłam go, bo mnie zaniedbywał. Zdradziłem ją bo była słaba w łóżku. Zdradziłem ją ale nasz związek i tak nie miał przyszłości. Te wszystkie wymówki wkurzają mnie niemiłosiernie, bo ludzie nie chcą przyznać się przed samym sobą, że są zwyczajnie chujowi. Nie mają odwagi, by nazwać rzeczy po imieniu.

Jak ci źle w związku, to zamiast oszukiwać zwyczajnie go zakończ. Nawet jak twoja partnerka czy twój partner są beznadziejni i w ogóle do dupy, to po kiego grzyba kisicie się w tych związkach? To nie są żadne okoliczności łagodzące dla zdrady, bo czegoś takiego nie ma i nigdy nie będzie. Nawet jak twój partner jest najgorszym na świecie skurwielem, to zdradzając go zniżasz się do jego poziomu. Po co dalej z nim jesteś, skoro jest tak beznadziejny, że musisz go zdradzić z kimś innym? A jak nie chcesz od niego odchodzić tylko macie jakieś problemy to zewrzyj poślady, zaciśnij zęby i popracujcie wspólnie nad związkiem. Uciekanie przed trudnymi sprawami, albo dokładanie nowych problemów to nie to samo co ich rozwiązywanie.

Zdrada jest zawsze czymś złym. Zawsze. Zdrada ze swojej definicji jest negatywna i nie może doprowadzić do niczego dobrego. Zdrada nie uratuje twojego związku tylko jeszcze bardziej go rozwali. Nikt ci nie broni pieprzyć się z kim tam zechcesz, ale rób to jako singiel. Jak jesteś w związku i do czegoś się zobowiązałeś, to bądź człowieku poważny i dotrzymuj danego słowa. Nie krzywdź drugiej osoby tylko dlatego, że nie masz jaj, żeby skończyć swój związek.

I przede wszystkim nie zrzucaj winy na kogoś innego. Winnym zdrady jest zawsze, tylko i wyłącznie zdradzający. Nikt więcej. Jasne, że twój partner pewnie był do niczego i doprowadził wasz związek na skraj, ale wtedy wystarczy się rozstać. Zdradzając postępujesz dokładnie tak samo jak ten beznadziejny partner i stajesz się współwinny(a). Nie ma czegoś takiego jak zdradziłem, ale to z jej winy. Zdradziłam, ale to przez niego. To czy zdradzasz zależy tylko i wyłącznie od ciebie i tylko ty jesteś za to odpowiedzialny. I przestań się usprawiedliwiać. Zdradzasz? Jesteś chujowy. I żadne “ale” nie mają znaczenia.

P.S. Jestem również tutaj.

photo credit: Koshiro.kun via photopin cc