Tak się zaczyna

Co jest dla ciebie ważniejsze, zdanie obcych osób czy los bliskiej ci osoby?

Zaczyna się, gdy z przyjaciółką obgadujesz Baśkę z czwartej klasy, bo ubrała jakąś brzydką bluzkę, zupełnie niepasującą do całej reszty. Potem, gdy Weronika zwierza ci się mówiąc, że Michał jej się podoba kwitujesz to krótkim to palant. W międzyczasie zaczynasz się interesować znanymi osobami, śledząc cierpliwie wszystkie informacje na temat swojej ulubionej piosenkarki i ukochanego aktora. Czytasz wywiady, wchodzisz na plotkarskie portale, słowem chłoniesz ich życie.

Powoli stajesz się coraz bardziej surowa, wydając sądy wobec ludzi, których znasz. Rzuciła fajnego chłopaka? Głupia pinda. Znalazła sobie nowego? Latawica. Zaszła w ciążę? Puszczalska szmata. Z dnia na dzień stajesz się Nowakową z czwartego piętra, tą Nowakową która jest poinformowana lepiej niż FBI i NSA razem wzięte. Tą Nowakową, która doskonale wie gdzie sąsiedzi wybyli na wakacje, ile kosztował ich remont i z kim szlajają się ich dzieci.

A potem jesteśmy świadkami takich historii:

Aż przez tydzień młoda kobieta błąkała się po gdańskim dworcu nim jej losem zainteresowali się strażnicy miejscy. Na bezdomność ciężarna została skazana po tym, gdy przez jej stan wyrzucono ją z domu. Pochodząca spod Człuchowa na południu Pomorza 34-latka uciekła do Gdańska, bo jej bliscy obawiali się, że nieślubne dziecko może przynieść im wstyd wśród lokalnej społeczności.NaTemat

albo:

Czego świat oczekuje? W pewnym uproszczeniu, że wdowa będzie niekończącym się nieszczęściem, żałobą, smutkiem. Że będzie leżeć w domu na kanapie i szlochać do poduszki. Wraca do pracy? Jak to? A gdzie jej skromność? Ona się uśmiecha? Przecież nie wypada, jej mąż nie żyje. Tak, daję sobie prawo, by przeżyć życie normalnie. I już słyszę głosy oburzenia: “Co?! Przecież powinna iść na cmentarz, kwiatki sadzić, świeczki zapalać”.Joanna Racewicz

Od nadmiaru miłości aż się nie dobrze robi. Szczęśliwa wdowa? No jakże to tak, nie wolno! Najlepiej jakby sama się pocięła. No i wszyscy wiedzą, że przecież lepiej wywalić dziecko z domu niż sąsiad miałby sobie coś źle o nas pomyśleć – co to to nie. W obu przypadkach wystarczyłoby, żeby każdy żył własnym życiem a wszyscy byliby szczęśliwi. No ale jak się nie ma własnego, to trzeba pożyć trochę cudzym.