Tak to każdy głupi potrafi

Bo jak ktoś łopatą nie macha i kilofem nie uderza, to jak można mówić o ciężkiej pracy?

Zmienia się ten nasz kraj ale bardzo powoli. Prędkość tych zmian jest tak niewielka, że można czasami odnieść wrażenie, że stoimy w miejscu. Wciąż bowiem powszechne jest u nas przekonanie, że jak ktoś w kopalni albo na budowie na trzy zmiany nie robi, to tak jakby nie pracował wcale. Oczywiście, trochę się już w tej materii zmieniło i zaskoczenie niektórych było przeogromne, że i siedząc w biurze człowiek może nie tylko pracować ale i tą pracą się zmęczyć.

Jako, że naród mamy bardzo odporny a odporność ta jest także odpornością na wiedzę, to samemu musimy powolutku do wszystkiego dojść. Na ten przykład, wciąż mamy problem z nowymi “zawodami”, albo raczej nowymi dziedzinami i sposobami w jakie można zarabiać pieniądze. Ostatnio na hejterskim topie jest Jessica Mercedes, popularna szafiarka, w którą biją ostatnio prawie wszyscy. Większość moich czytelników to kobiety, więc powinnyście ją chociaż kojarzyć. Biją w nią, przede wszystkim dlatego, że podobno to co robi jest płytkie i miałkie a sama Jessica ma czelność nazywać to sukcesem. Biją w nią, bo przecież robienie sobie fotek w różnych ciuchach to żadna praca i nie potrzeba wiele wysiłku, żeby to robić i w ogóle nie wiem za co ona dostaje tyle pieniędzy i na pewno przewróciło się jej w głowie.

To chyba Paweł Opydo kiedyś pisał u siebie na blogu, że takie tak to każdy głupi potrafi można w sumie zrobić z każdego zawodu. Z piłkarza, bo co to za wyczyn kopnąć piłkę, z informatyka, bo co to za wyczyn nauczyć się języka programowania i coś tam napisać, można przecież łatwo rzucić słowami, że dziennikarze to tylko czytają niusy z promptera i zadają pytania, które mają wcześniej przygotowane. Nawet napisać tekst może nauczyć się każdy głupi, już nie wspominając nic o piosenkarzach czy muzykach.

Skoro każdy głupi tak potrafi, to co stoi na przeszkodzie byście to wy to zrobili? Bo to jest nic nie warte i nie chcecie się zniżać do takiego poziomu? Zdążyliście poświęcić na te nic nie znaczące i nic nie warte sprawy sporo czasu pisząc, często obraźliwe, komentarze, wygłaszając negatywne opinie. Już pomijam to, że pisząc teksty w stylu powinna zająć się uczciwą pracą wchodzicie z butami w czyjeś prywatne życie, na dodatek kretyńsko sugerując, jakoby robienie sobie fotek w różnych ciuchach nie było uczciwe, ani nie było pracą.

Gdyby kierować się logiką, to mamy dwa wyjścia. Albo ludzie są bardzo nieszczęśliwi z powodu swojego życia, tak nieszczęśliwi, że muszą innym powiedzieć jak mają żyć, albo wręcz przeciwnie, ludzie są tak szczęśliwi i tak bezproblemowi, że te godziny poświęcone na wypisywanie negatywnych komentarzy nie są żadną stratą, bo przecież już dawno po pracy, dawno posprzątane w domu, na wakacje kasiorka odłożona i czas z partnerem i przyjaciółmi spędzony. No bo w innych przypadkach po co?

Ludzie czepiają się też, że Jessica jara się swoimi 120 tysiącami (czy tam ile ich jest) lajków na fejsbuczku. I że to śmieszne, bo tymi lajkami to nawet tyłka sobie podetrzeć nie idzie. No może nie idzie. I na pewno to nie jest sukces na miarę pierwszego przeszczepu serca, ale czy to powód, żeby się z tego nie cieszyć? Nie chwalić? Dziwne jest to podejście, że jak coś nam wychodzi, jak robimy coś dla nas fajnego, to powinniśmy o tym jak najwięcej milczeć. Ja się z takim podejściem nie zgadzam. Jaram się wieloma małymi rzeczami i zawsze będę się nimi chwalił, szczególnie jak będę w ich zakresie odnosił jakieś sukcesy.

I nie dajcie sobie wmówić, że każdy głupi to potrafi. Głupi jest ten kto tak mówi. Jakby potrafił, to by zrobił, a póki co zrobiłaś ty. Więc rób nadal i chwal się. Jak najwięcej. Nie chciałbym żyć w kraju, w którym moje sukcesy miałbym trzymać tylko dla siebie, bo ktoś uważa to za żaden sukces. Ostatecznie tylko ja mogę stwierdzić, czy coś było dla mnie wyzwaniem czy nie. Jeśli było, to jestem z tego powodu szczęśliwy. I dumny.

photo credit: ekai via photopin cc