Jak zwalczać buractwo

Gdyby ktoś się zastanawiał, dlaczego niektóre kraje z buractwem stadionowym radzą sobie lepiej niż Polska.

Najpierw chciałem ten tekst napisać, bo poczytałem kilka artykułów, ale po chwili zrezygnowałem, bo co ja wam będę truł o takich przykrych sprawach. Ale rozmyśliłem się, będąc pod wrażeniem tego, jak w Stanach potraktowali prezesa LA Clippers po jego rasistowskich słowach. Czytaliście? Jeśli nie, to wam przybliżę pokrótce. Otóż wyciekło nagranie, jak prezes drużyny koszykarskiej wypowiedział następujące słowa:

Bardzo mi przeszkadza, że tak się odnosisz ze swoimi kontaktami z czarnymi ludźmi. Musisz to robić? Możesz z nimi spać, możesz robić, cokolwiek zechcesz, ale nie promuj ich i nie zabieraj na moje mecze.

Wczoraj jeszcze coś tam czytałem, że te słowa to oczywiście karygodna sprawa, ale nie bardzo jest co mu zrobić, bo takie nagranie przed sądem to żaden dowód a on sam ma legiony prawników i nic mu się nie da zrobić. Natomiast dzisiaj się okazuje, że NBA nie tylko nałożyła na niego sporą karę i dożywotnio go zdyskwalifikowała, ale jeszcze chce zmusić go do sprzedaży swojego klubu. Ciężko powiedzieć, czy im się to uda, ale już same starania robią na mnie wrażenie.

Wcześniej, gdy pierwszy raz chciałem ten wpis popełnić przeczytałem o sławnym już kibicu, który rzucił w Daniego Alvesa bananem a ten go zjadł. Delikwent rzucający już po chwili dostał od klubu (nie od sądu!) dożywotni zakaz stadionowy a teraz jeszcze trafił do aresztu i grożą mu 3 lata więzienia. Jak na jedno rzucenie bananem dość surowo.

A potem przeczytałem o wyrokach sądu (bo przecież sam klub kibicom nic nie zrobi) w sprawie tych odpalających race podczas meczu w Polsce, swoją drogą tego samego, co jeden z kibiców nieco się podjarał. I co czytam? Najsurowszy wyrok to trzy miesiące więzienia w zawieszeniu i dwuletni zakaz stadionowy. Czyli za dwa lata wracam i znowu odpalam race.

I naszła mnie wtedy, może niezbyt błyskotliwa ale jednak myśl, że w sumie to już wiem czemu na zachodzie wygląda to lepiej.

Bo oni po prostu się nie pierdolą.