To nie wina młodych, że mają gówno w głowie

Tłum rzucił się już by zlinczować szesnastolatka za wypadek, w którym zginęło 7 osób.

Szesnastolatek najprawdopodobniej uniknie kary. Tłum chce krwi, to nic dziwnego. Na myśl o tym, że gówniarz wsiada prawdopodobnie po pijaku za kółko, wiezie nadmiarową liczbę osób i szarżuje po lesie mi też podnosi się ciśnienie. Ale zaraz potem przychodzi refleksja – pierwszy bez winy niech rzuca kamieniem. Nie mieliście nigdy nastu lat? Nie wiecie co wtedy jest w głowie? Gówno. Zawsze jest gówno. Jedni mają go mniej a inni więcej ale to właśnie wtedy zwykle robi się najgłupsze rzeczy. Jedni sięgają po fajki, inni po alkohol i dragi. Ktoś ucieka z chaty na tydzień a ktoś inny podkrada ojcu kluczyki. Jeden ucieka z lekcji inny robi petardy własnej roboty. Nihil novi.

Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Ile byście kar nie wlepili, ile byście zapobiegawczych klapsów na tyłek złożyli, ile byście z dziećmi nie rozmawiali, zakazywali czy nakazywali nie ma najmniejszego znaczenia. Zawsze będzie ktoś, kto nie posłucha, zawsze będzie ktoś, kto będzie chciał próbować. Mocniej, dalej, bardziej, szybciej. To są cechy młodości.

Jeśli mówimy, że ten szesnastolatek jest już świadomy na tyle by odpowiadać jak dorosły, to równie dobrze możemy powiedzieć, że wszyscy pozostali pasażerowie są równie dojrzali. Między wiekiem lat 13 a 16 jest niewielka różnica. Początek a koniec gimnazjum. Fizycznie – jasne, pewnie starsi są bardziej wyrośnięci, ale mentalnie? Nie ma dużej różnicy. Jasne, kierowca prowadził, ale do samochodu weszło 8 innych osób i żadna nie pomyślała, że jazda w tyle osób po pijaku to zły pomysł? Czemu nikt do nich nie ma pretensji? Przecież mogli nie jechać z pijanym kolegą, mogli kogoś zaalarmować. Mogli nie wsiadać w tyle osób do jednego auta – przecież w tyle osób tam w aucie na pewno nie było możliwości by się odpowiednio skupić na prowadzeniu.

Stała się straszna tragedia, ale nie zapominajcie, że dotknęła ona także tego chłopaka. Bo widzicie, młodzieńcza bezmyślność i głupota mnie kosztowały niewiele – ot, kilka imprez z którymi przeholowałem, czasem jakieś siniaki i obtarcia, jakaś blizna. Kilka ocen mogłoby być lepszych, może byłbym nieco zdrowszy. A ten gówniarz z młodości wychodzi z siódemką przyjaciół na sumieniu i wszystkimi dookoła obwiniającymi go za ich śmierć. Uważacie, że to za mała kara?