Jak niewiele potrzeba, by wybaczyć największe grzechy?
Nie mogę wyjść z podziwu, gdy widzę jak łatwo jest manipulować całym tłumem. Ludzie jak te owieczki, pójdą tam, gdzie pasterz im powie, zupełnie bez refleksji. Wystarczy tylko znaleźć tej bezmyślnej masie tłumu nowego wspólnego wroga i już jesteś najlepszym przyjacielem.
Jestem pewien, że znacie Ewę Farnę. Widzicie, Ewa jak większość artystów ma całą rzeszę fanów i całkiem sporo hejterów. Tych drugich przybyło jej zwłaszcza po sytuacji, gdy spowodowała wypadek samochodowy pod wpływem alkoholu. Od tamtego czasu zawsze ktoś jej to wypomina i do tego nawiązuje. Poza tym jest cała masa “zwykłych” pieniaczy wyzywających ją od grubasów, beztalencia i innych takich, których nie będę wspominał. Okazuje się, że wystarczy teraz powiedzieć coś, z czym ciemna masa się zgadza i sytuacja obraca się o 180 stopni.
I nie wyolbrzymiam, w komentarzach na Onecie Farna nazywana jest Panią Ewą, bez cienia ironii czy złośliwości podziwiana jest jej mądrość życiowa i znakomita większość komentarzy odnosi się do niej z szacunkiem, stare wpadki nie są już nazywane przewracaniem się w dupie, albo rozwydrzonym bachorstwem, tylko drobnym błędem młodości. Hejterzy się zdarzają, ale są w znakomitej mniejszości. Nawet na Pudelku wszystkie komentarze są w ciepłym i przychylnym dla Ewy tonie. Wystarczyło tylko, że skrytykowała tego 9-cio letniego rapera i nagle się okazało, że gówniarz śpiewający piosenki z przekleństwami jest gorszy od prowadzenia auta po pijaku. Specjalnie sprawdziłem kilka poprzednich niusów o niej i tamte były pełne od hejterów a teraz? Niesamowite internecie, ty wciąż potrafisz zaskakiwać.
Żeby była jasność, nie jestem za tym by wypominać w nieskończoność popełnionych wykroczeń czy przestępstw. Jestem zwolennikiem jak najsurowszych kar dla prowadzących pod wpływem, sam też jestem na to wyczulony i na przykład nigdy już nie pójdę na żaden koncert O.S.T.R. ani nie kupię żadnej jego płyty po tym, jak prowadził pod wpływem trawki, ale nie ma powodu by dodatkowo szkalować ich publicznie, bo przecież swoje kary dostali. Nie mniej, śmieszy mnie trochę jak łatwo tłuszcza daje się tak wyprowadzić w maliny. Nie wiem czy to był szczery komentarz, czy wykalkulowana decyzja, ale wielkie brawa dla Ewy. Wygląda na to, że wystarczy tylko wspólny wróg i nagle jesteś wzorem cnót. Jestem pod wrażeniem.