Ciągłe problemy, do dupy praca i nie układa się w związkach?
Ance od zawsze podobał się Tomek. Lubiła ten typ facetów – wysoki, wysportowany, szarmancki. Nieziemsko przystojny. I ten boski tyłek. Na końcach zeszytów szkolnych wypisywała jego imię a w nocy przed snem wyobrażała sobie jak mogłoby wyglądać ich pierwsze spotkanie, ich pierwsza rozmowa. Dla Anki było oczywiste, że nie ma sensu odzywać się do Tomka, bo ona przecież jest szarą myszką, na którą nikt nie spojrzy. Z miłości do Tomka odrzucała zaloty Pawła, który był w niej zakochany na zabój.
Edyta wymieniała wiadomości z Adrianem od trzech miesięcy. Rozmawiali głównie przez Facebooka, choć pisali sobie również smsy i maile. Edyta bardzo się cieszyła z tej znajomości, bo mogła z Adrianem porozmawiać dosłownie o wszystkim a on zawsze się zainteresował, coś doradził, czasem pocieszył. Nigdy nie był obojętny jak większość jej znajomych. Każdego dnia nie mogła się doczekać powrotu ze szkoły, by w końcu siąść i porozmawiać. Sama przed sobą przyznała, że chyba się lekko zadurzyła w Adrianie i po cichu liczyła na coś więcej. Niestety dla niej, pomimo że mieszkali w jednym mieście, Adrian ciągle nie proponował spotkania. Edyta doszła do wniosku, że jakby chciał, to by napisał, więc sama nie zamierzała nic robić.
Adam pracuje od kilku lat w jednej z warszawskich korporacji. Płacą mu dobrze, zapewniają opiekę medyczną, fitnessy, siłownie, basen. Sama praca też nie jest dla niego specjalnie skomplikowania. Niestety, szef jest do dupy. Adam jest pewien, że jego przełożony go nie lubi i się na nim wyzłośliwia. Tak po prostu bez okazji, od ponad roku. Odkąd to się zaczęło, każdego ranka Adam przeklina los, że musi iść do tej roboty. Gdy tylko wyskoczy z kimś na piwo zawsze narzeka na swoją pracę, ale w wolnym czasie nie szuka innej. Raz, że mu się nie chce, a dwa, że w sumie to tego szefa jakoś przeboleje, zaciśnie zęby i da radę. Może za pół roku go zmienią?
Weronika po trzech tygodniach zerwała ze swoim facetem. Nie żeby był jakiś tragiczny, wręcz przeciwnie, ale nie mogła już wytrzymać jego braku inicjatywy. To zawsze ona proponowała spotkania, to zawsze ona do niego dzwoniła i to ona wybierała miejsca do których chodzili. Zgadzał się na wszystkie jej zachcianki, ale nigdy sam za dużo nie proponował. Po dwóch tygodniach miała już tego dosyć, ale dała mu jeszcze tydzień, żeby się zmienił. Nie zrobił tego, więc z nim zerwała. Nigdy mu nie powiedziała o swoich oczekiwaniach.
Zdecydowana większość z was nigdy nie zaznała prawdziwego głodu. Macie dachy nad głową, rodzinę, przyjaciół, czasami nawet zwierzaka. Macie się w co ubrać, spora część z was na pewno jeździ gdzieś na wakacje. Na pewno macie swoje problemy, ale wiecie co? Zazwyczaj sami je tworzycie, sami komplikujecie swoje sprawy. Życie jest naprawdę proste. Rób jak najwięcej i jak najczęściej to co lubisz robisz, przebywaj z ludźmi z którymi lubisz przebywać, bądź szczery i uczciwy. Jeśli ktoś ci się podoba, to do niego podejdź i zagadaj, jeśli nie lubisz swojej pracy to zrób wszystko żeby ją zmienić. Jak ci się nudzi w domu, to spróbuj czegoś nowego, obejrzyj program którego nigdy wcześniej nie widziałaś, poszukaj w internecie rzeczy których do tej pory nigdy nie szukałaś, pójdź w miejsce gdzie jeszcze nie byłaś. Zainteresuj się czymś nowym.
Im prościej będziesz do tego podchodzić tym prostsze będzie twoje życie. Nikt inny tylko ty je komplikujesz. Mówiąc półprawdy, kłamiąc, oszukując sama siebie czy innych. Nie chcąc czy wstydząc się wziąć sprawy w swoje ręce. Jeśli czegoś pragniesz, to do tego dąż. Komunikuj się wprost, mów o swoich oczekiwaniach, mów głośno co ci się nie podoba ale chwal także co ci się podoba. To jest twoje życie i to jest twoja sprawa jak je przeżyjesz. Tych chwil straconych na zbędne gmatwanie spraw nigdy już nie odzyskasz, nigdy już nie będziesz taka młoda i nigdy już nie wrócisz do starych czasów. Żyj tu i teraz. I słuchaj instynktu, słuchaj samej siebie. Bo sama wiesz najlepiej, czego chcesz.