Zadaj sobie to jedno zajebiście ważne pytanie.
Ostatnio do mnie napisała dziewczyna z typowym, choć odrobinę ironicznym problemem, o którym jednak napiszę osobny wpis innym razem, natomiast zadała mi w swoim mailu dość dziwne dla mnie pytanie, czyli jak żyć bez faceta. I tak sobie pomyślałem, że odwrócę trochę kota ogonem i zapytam was, po co wam właściwie facet?
Nie musicie mi odpowiadać, odpowiedzcie same sobie, dlaczego właściwie szukacie faceta i dlaczego chcecie być z tym konkretnym gościem, na którego zakładacie sidła. Chodzi o to, że nie ma wam kto odkręcić słoika czy wnieść lodówki na piąte piętro? Zawsze można zapukać do sąsiada albo zatrudnić ekipę. Chodzi wam o kogoś z kim będziecie mogły zwyczajnie pogadać na ważne sprawy? Przyjaciele są do tego znacznie lepszą opcją, bo łatwiej utrzymać przyjaźń niż związek. A może chodzi o to, że nie macie się do kogo wieczorem przytulić, kogoś, kto będzie was bezgranicznie kochał? Najlepszą opcją w takim wypadku będzie kupno dużego psa, który nigdy was nie opuści a jego miłości nie będzie końca. No bo przecież nie chodzi o seks, prawda? Z tym nie możecie mieć problemu, bo przecież to wy jesteście gate-keeperkami.
Po co macie się nad tym zastanawiać? Bo bycie z kimś w związku ma sens tylko wtedy, gdy chodzi o konkretną osobę, gdy jesteście ze swoim Michałem, Pawłem i Sebastianem dlatego, że to są wspaniali goście, a nie dlatego, że jesteście samotne i potrzebujecie kogokolwiek. Odpowiedzcie sobie na te pytania, bo może wcale nie potrzebujecie stałego związku i faceta u swego boku i niepotrzebnie zaprzątacie sobie głowę tym, jak się do niego dobrać.
Wiele z waszych maili sprowadza się do tego, że wpakowałyście się w związki, bo nie chciałyście być same, i choć całkowicie do siebie nie pasujecie, to trwacie w tych beznadziejnych sytuacjach oczekując na jakiś cud. Jesteście z Radkiem, choć nienawidzicie tego imienia, jesteście z blondynem, choć wolicie brunetów, jesteście z rudym Frankiem, bo mimo, że rudy to jednak jest, a olewającego was na całego Andrzeja nie rzucicie, bo miło się do niego przytulić wieczorem. A tymczasem naprawdę wystarczyłby pies, kumpel albo wibrator.
Dlatego, zarzucając tu tekstem w stylu Coelho, albo parafrazując Laskę z Chłopaki nie płaczą, określcie się dziewczyny, zastanówcie się, czego tak naprawdę szukacie. A potem zacznijcie tego szukać.
Nie na odwrót.