Posłuchaj go

Ile razy płakałaś, bo byłaś głucha albo głupia?

Pisałem kiedyś o Warsaw Shore i jego poziomie. Wspominałem wtedy, że to od nas samych zależy co z takiego programu wynosimy. Jestem w trakcie oglądania drugiego sezonu, i podczas jednego z odcinków naszła mnie pewna refleksja. Dwie laski, dwóch facetów, obaj nie są specjalnie zainteresowani czymś poważniejszym i mówią to wprost a laski i tak swoje, i tak się nakręcają, i tak myślą, że coś z tego będzie. No dobra, o ile samo myślenie, że coś może będzie to jeszcze nic strasznego o tyle pretensje do drugiej strony, wieczne żale o to, że facet ogląda się za innymi, już są żałosne.

Oczywiście, można by powiedzieć, że to nie bardzo miarodajne badanie, że to specyficzni ludzie i tylko oni tak robią. Ale potem zastanowiłem się nad tym dłużej i stwierdziłem, że niekoniecznie. Rzeczywiście, jakieś paniczne reakcje Eweliny z Warsaw Shore na kolejne podboje jej Pawełka to sytuacja wyjątkowa, ale wkręcanie sobie przez nią, że coś tam będzie więcej to już sytuacja nagminna. Sam miałem do czynienia z kilkoma takimi laskami. Takie, co to dużo lepiej od ciebie wiedzą co czujesz, kogo kochasz i jak masz się zachowywać. Chwasty takie. O jednej pouczającej mnie, że nie powinienem tańczyć sugestywnie z jedną, gdy kręcę z drugą nawet wspominałem już na blogu.

Oczywiście, ja też mogę być jakąś patologią, zaburzeniem, błędem pomiaru, ale przeczą temu wasze maile. Zakochujecie się beznadziejnie w wyobrażeniach na temat facetów, których znacie od tygodnia, albo czasem nawet nie poznałyście a ledwie widziałyście. Facet od początku relacji mówi wam, że nie jest zainteresowany niczym poważnym, ale pakujecie się w to z nadzieją, że dla mnie przecież się zmieni, że nie poznał jeszcze tej jedynej a ja nią jestem.

No i pakujecie się w takie beznadziejne relacje, cierpicie, szukacie pomocy najpierw u koleżanek a później w sieci a następnie trafiacie do mnie. Fajnie, że jesteście, cieszę się, że mogę pomóc, ale wystarczyłoby swojego wybranka przez moment posłuchać. Przez sekundę dosłownie, no, może dwie. Posłuchać i nie dopowiadać sobie do jego słów ukrytych znaczeń, że jego nie pewnie znaczy tak, ale coś tam. Ja jako facet lubię sytuacje jasne i klarowne. Nie lubię pogmatwanych, tasiemcowych melodramatów. Faceci, których znam również wolą proste sytuacje. Nikt z męskiej części społeczeństwa nie chce sobie komplikować życia, więc najczęściej samemu mówi prosto i bez owijania w bawełnę.

Dlatego nie łudź się, że tym razem będzie inaczej. Jeśli on mówi, że nie szuka nic poważnego, to znaczy, że nie szuka nic poważnego. I ty tego nie zmienisz, choćbyś nie wiem jak bardzo chciała. Jeśli on mówi, że chce tylko seksu, to niech ci nawet przez myśl nie przejdzie, że najpierw pójdziesz z nim do łóżka a potem uda ci się go jakoś usidlić. No nie uda. A nawet jak uda, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że i tak się rozstaniecie. Gdybyście byli dla siebie stworzeni, to on by chciał być z Tobą, to szukałby związku, to wszystko byłoby dużo łatwiejsze. A już na pewno nie szukałby w tym czasie innych, więc odpuść go sobie i bądź szczęśliwa. A przynajmniej nie nieszczęśliwa. Wystarczy go posłuchać.