Masz dwie nowe wiadomości. Obie złe.
Czy to jest miłość?
Kiedyś, dawno temu, kiedy jeszcze byłem maluczkim, dopiero zaczynającym blogerem, popełniłem kilka tekstów w których napisałem, że faceci są naprawdę prości. Trochę sobie tym zaszkodziłem, bo od tamtej pory dostałem bazylion wiadomości (i nie, to nie jest klasyczna, blogerska ściema, naprawdę tych wiadomości było dużo), że jak to, że piszesz że wy niby tacy prości a tu taki wał. I że jak takiś cwany, to czytaj mnie tu moje wypociny i mów, ino prędko, kocha mnie on czy tylko lubi?
Nie zrozumcie mnie źle, nie wycofuję się ze swoich słów. Faceci są bardzo prości, tylko jeśli chcecie ich zrozumieć, to musicie na moment odstawić swoje uczucia na bok i zacząć myśleć jak oni. No, ale zostawmy to na inną okazję. Zebrałem was tu dzisiaj bo poczyniłem pewną obserwację, mianowicie, kobiety uwielbiają być dookreślone w relacjach. I brak tego dookreślenia to stały motyw waszych historii i frasunków. Niemal w każdej wiadomości pada sakramentalne czy to jest miłość, czy to już kochanie? Odniosłem wrażenie, że kobiety patrzą na to bardzo zero-jedynkowo. A tymczasem…
Facet Schrödingera
Są przynajmniej dwa powody, dla których logiki binarnej nie powinno się stosować jeśli chodzi o związki. Po pierwsze, faceci to miękkie siusiaczki. Oficjalna wersja jest taka, że nie lubią nie dotrzymywać słowa, więc zamiast powiedzieć ci, że cie kocha, woli powiedzieć, że bardzo cie lubi pieprzyć. Gdyby powiedział ci, że cie kocha, to powiedziałby, że chce z tobą być – a to już obietnica. A tak może wieczorami beztrosko wprawiać w ruch twoje pośladki. Nieoficjalna wersja jest taka, że po prostu jest im wygodnie tak jak jest i nie chcą nic zmieniać. Wygoda to paskudna rzecz i bardzo rozleniwia.
Po drugie, wyobraź sobie związek jako rzekę. Ma swój początek i ma swój koniec, ale pomiędzy, na każdym fragmencie jest po prostu strumieniem wody, większym bądź mniejszym. Wymagając od swojego lubego jasnej deklaracji wymagacie od niego wskazania miejsca, w którym strumyk zamienia się w rzekę. Spróbuj znaleźć takie miejsce. Faceci są prości i przez swoją prostotę nie zastanawiają się specjalnie nad tym co czują. Czasem jest to strumyk, czasem jeszcze strumyk a innym razem prawie rzeka. Ale to wciąż ta sama struga, która w jakimś sensie płynie do przodu. Jak z kotem Schrödingera, masz pudełko i w środku jest facet. Jednocześnie kocha i nie kocha, wszystko zależy od momentu pomiaru.
Nie dookreślam cię
Dlatego właśnie faceci zamiast tak przez was oczekiwanego kocham cię, woleliby powiedzieć nie dookreślam cię. Bo to ułatwia sprawę, idealnie oddając to jak się czują, jednocześnie nie powodując ataku paniki na myśl o białym welonie tuż po wypowiedzeniu oczekiwanego wyznania. Oczywiście, możesz się na to obrażać, możesz się z tym nie zgadzać i stawać okoniem, ale sens to ma taki jak brak zgody na skarpetki do sandałów. To co ma sens, to branie przykładu z marketingowców.
Jeśli widzisz, że twój facet cie nie dookreśla, to musisz w nim stworzyć potrzebę tego dookreślenia. Spraw, żeby mu na tym zależało. Chciałem napisać poetycko, żebyś dmuchnęła wiatrem w jego żagle, ale powstrzymam się, bo to rodzi głupie skojarzenia. Po prostu płyń razem z nim, aż w końcu wypłyniecie na szerokie wody.
Bo w gruncie rzeczy nie ma znaczenia jak cie określa, jeśli tylko czynami pokazuje ci to czego potrzebujesz i że płyniecie razem w dobrym kierunku.