Ile znalazłaś powodów, by nie spróbować?

Dziś będzie króciutko, bo jest sobota, więc pewnie wolicie odpoczywać, niż czytać znakomitych blogerów. Ale to dobry moment, byś zadała sobie jedno zajebiście ważne pytanie…

Ile znalazłaś powodów, by nie spróbować?

Jestem pewien, że całe mnóstwo. Nie podejdziesz do gościa, bo tak nie wypada. Nie zagadasz, bo nie wiesz czy mu się podobasz. Nie napiszesz pierwsza z propozycją, bo przecież może odmówić. Nie złożyłaś papierów na wymarzony kierunek, bo i tak się nie dostaniesz. Nie wyszłaś dzisiaj pobiegać, bo zimno i pada deszcz.

To nie twoja wina, że mózg podsuwa ci takie wątpliwości. Już od najmłodszych lat od znajomych czy rodziny częściej usłyszysz to się nie uda niż dawaj, spróbujmy! Wszyscy dookoła wpajają ci mechanizm, który później szkodzi ci przez całe życie.

Wiecie co jest najgorszym wyjściem przy waszych wszystkich problemach? Brak decyzji. Nie decydujecie się na to, by zagadać, ani nie decydujecie się na to, by faceta sobie odpuścić. Zamiast tego czekacie, aż sytuacja sama się rozwiąże. Z jednej strony chciała byś schudnąć i nawet chciałabyś pobiegać, no ale ten deszcz, no i w ogóle butów nie masz, ten strój też jakiś taki nie tego.

I czekasz. A mogłabyś działać. I nawet gdybyś podjęła złą decyzję, to zamiast oddawać życie w ręce losu, chwyciłabyś je w swoje i sama byś decydowała o tym co się dzieje. Ze złych decyzji też jest całe mnóstwo korzyści. Tym bezcennym jest doświadczenie, którego nie da się kupić, ale można z niego czerpać wiedzę.

Masz więc wybór. Możesz albo próbować, albo szukać powodów, by tego nie zrobić. Można czekać, aż twoje życie samo się przeżyje, ale po prostu żyć.

I tylko od ciebie zależy jak będzie.

photo credit: Victoria Nevland via photopin cc