Hejterska żółć

 

Dziś przeczytałem wywiad z Dymitrem Głuszczenko, twórcą serwisu kwejk.pl. Wywiad nie był specjalnie interesujący, ale przez moją matkę wciągnąłem się w bardzo zły nawyk czytania komentarzy pod wiadomościami. Pod tymże wywiadem komentarzy było nie wiele – więcej było wylewania pomyj. A to skłoniło mnie do popełnienia tego tekstu.

W Polsce jak wybijasz się z przeciętności, od razu spadają na ciebie gromy, chcące zrównać do większości. Buractwo nie potrafi cieszyć się z czyichś sukcesów. Buractwo wie lepiej, co jest dobre. A jak ci się udało, to z pewnością przypadkiem. No chyba, że coś ukradłeś.

Piszę, że tak jest Polsce, ale równie dobrze może być tak wszędzie – nie wiem, nie byłem i nie zbadałem. Ale widzę co się dzieje u nas. I nie wygląda to dobrze. W przytoczonym przeze mnie wywiadzie, buractwo wylewa swoje żale na Dymitra. Że nie da się oglądać.

1

Że to żaden sukces, a tacy jak ja są dowodem na “polactwo”.

2

Że jak się dorobić, to tylko kradnąc (swoją drogą, ciekawe jak tam u autora “komentarza” z legalnością oprogramowania).

3

Że płytkie, że dla mas, że żadnej wartości (a “komentarz” jest najlepszym przykładem głębokości, unikalności i wartościowości).

4

Zadam więc pytanie. Dlaczego, Szanowny Głupi Buraku (zwróć uwagę na szacunek, wyrażany wielkimi literami), tak bardzo boli cie sukces innych? Dlaczego biedny, smutny człowieczku jeździsz tak bardzo po ludziach, którym się w życiu udało? Czyżbyś nie mógł znieść faktu, że ktoś jest lepszy? Że ktoś był szybciej, że ktoś zrobił to lepiej? Że ktoś miał odrobinę szczęścia i zwyczajnie mu się powiodło?

komiks

Mnie to nie boli. Cieszę się, że Głuszczenko zrobił kwejka i zarobił na tym. Nawet jeśli spora część żartów mnie nie śmieszy, nawet jeśli więcej było w tym szczęścia niż faktycznych zdolności autora, co z tego? Życie nie jest sprawiedliwe i nie wiem, jak kogoś może dziwić, że prócz umiejętności, ciężkiej pracy często potrzebne jest zwyczajne szczęście. No tak jest i tyle.

A buractwo się obraża na to drzewo, że jesienią gubi liście.