Należy mi się

Wpis o tych, którym się wszystko należy, ale cały świat jest niedobry i traktuje ich co najmniej niesprawiedliwie, sprawiając, że czują się pokrzywdzeni.

Do tekstu zainspirowała mnie dyskusja na pewnej grupie tematycznej. Otóż pewien jegomość, z wielkim bólem dupy naskrobał posta na wallu, jaki to fejsbuk nie jest do bani, bo mu tam jakieś posty skasowali i że jakim prawem, przecież to jego treść a ten Cukierberg to już w ogóle i tak dalej. Zdziwiła mnie ta roszczeniowa postawa, że umieszczam jakąś treść więc jest moja i tylko ja mogę ją zarządzać, jednak po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że akurat w tej sytuacji ona taka dziwna nie jest.

Nie jest dziwna, bo na co dzień często zauważam taką postawę nie tylko w sieci. W zasadzie w każdej materii i w każdym miejscu. Nigdy nie zrozumiem, jak można skorzystać z czyjejś gościnności, wejść do jego domu, po czym mieć jakieś większe pretensje o zasady panujące w tym domu. Jak mi się u kogoś nie podoba, to do niego nie przychodzę – jaki w tym problem? I tak samo jest w internecie, jak ja sobie coś umieszczę na wallu to w dalszym ciągu korzystam z gościnności Facebooka, który udostępnia mi taką opcję. Nawet płacić (bezpośrednio) za to nie trzeba, więc nie rozumiem skąd pretensje? Że ktoś tam chce to robić po swojemu? Jego portal, jego sprawa. Jak się nie podoba, to załóż swój i rób jak Ty chcesz.

Ostatnio też mnie taka postawa dobijała w filmach i serialach – w Pokłosiu i tym serialu niemieckim, nawet mi się nie chce sprawdzać nazwy. Naród narzeka, że jakieś tam wydarzenia nie są obiektywnie przedstawiane, albo że pokazują jacy to Polacy są do bani a wszyscy inni super. No i super. Ktoś chciał sobie zrobić taki film i zrobił. Jak ci się nie podoba, nie musisz go drugi raz oglądać. Nawet pierwszy raz nie musisz. Ma prawo ci się nie podobać, ale nie masz prawa mówić reżyserowi o czym ma kręcić filmy. Jak chcesz kręcić hity o bohaterskich rodakach to droga wolna, zatrudniasz ludzi i kręcisz. Ale nie zawracaj dupy innym.

Nie odbieram nikomu prawa do krytykowania, ale na boga, jest różnica między opinią na jakiś temat, a bezmyślnym żądaniem zmian. Już nawet pomińmy kwestię regulaminów, które się akceptuje przy rejestracji. Ja również podzielam opinię, że kasowanie czyichś postów, zwłaszcza niełamiących w żaden sposób prawa, mija się z celem i jest do dupy, ale skoro publikuję te posty u kogoś to muszę się liczyć z tym, że ktoś ma inną wizję swojego domu. Zamiast robić to u kogoś zawsze możecie robić to u siebie, wydzielając swój kawałek internetu. Możecie nakręcić swój film i mówić w nim o czym chcecie. Ale od mojego sposobu na życie wara.