Słów kilka o Wiedźminie

Kilka słów o moich wrażeniach dotyczących nowej książki Andrzeja Sapkowskiego oraz kilka słów o audiobooku obejmującym opowiadania o Geralcie.

Odgrzewane kotlety mają to do siebie, że doskonale znamy ich smak i wiemy czego można się po nich spodziewać. Nie zachwycają nas i nie powalają na kolana swoją oryginalnością, ale można się nimi najeść i nawet odczuć podczas jedzenia przyjemność. I dokładnie takim kotletem jest Sezon Burz. Można się obrażać na Sapkowskiego, że jest jaki jest, można mówić, że to już było i że ileż można ciągle o tym białowłosym, albo można po prostu wchłaniać kolejną historię w świetnym uniwersum z pieprznymi bohaterami. Ja wybieram opcję numer dwa i z lektury nowego Wiedźmina wyciągnąłem sporo radości.

Bo Wiedźmin to Wiedźmin. Nic się nie zmienił. Jest taki sam jaki był. Czy to źle? Nie dla mnie. Ja go właśnie takiego chciałem. Całkowicie mi nie przeszkadza jego schematyczność, mam gdzieś, czy sam Sapkowski napisał ją dla fanów czy tylko dla pieniędzy. Zwyczajnie mnie to nie obchodzi, bo ja po prostu lubię to uniwersum, lubię te postaci i chcę o nich czytać jak najwięcej. Jeśli lubicie starego dobrego Geralta to nie powinniście się zawieść. On tu jest i ma się dobrze.

Ma się dobrze, bo dalej bardzo miło się go czyta. Mamy tu przyjemne opisy przeplatane dosadniejszymi, pieprznymi wypowiedziami bohaterów. Jest trochę kultury i trochę braku kultury, co znamienne u Wiedźmina. Historia przyjemnie wciąga, ale nie zaskakuje. Po prostu czytelnik daje się poprowadzić przez ciekawą opowieść wraz ze znanymi bohaterami. Nie będę pisał o wnioskach z finiszu, bo nie chcę za bardzo spojlerować, powiem jedynie, że mi się podobał. Wielu fanów będzie pewnie oburzonych, że było już dobrze i po co do Wiedźmina wracać, ale ja się bardzo cieszę, że mogłem przeczytać kolejną opowieść i gdyby wyszły jeszcze kolejne to równie chętnie je przeczytam.

Kto lubi żarty o kupie będzie ukontentowany. Ja lubię.

Kto lubi żarty o kupie będzie ukontentowany. Ja lubię.

Jak już jesteśmy przy Wiedźminie, mam zajawkę na audiobooki, ale tylko takie z dobrym lektorem. Na moje nieszczęście, zacząłem od Harrego Pottera czytanego przez Piotra Fronczewskiego i od tamtej pory jeszcze żaden inny lektor nie potrafił mu dorównać. Do czasu, aż natrafiłem na słuchowisko Wiedźmina. Krzysztof Gosztyła jako narrator, Krzysztof Banaszyk jako Wiedźmin i Sławomir Pacek jako Jaskier – coś wspaniałego. Warte naprawdę każdych pieniędzy. Żałuję tylko, że nie zrobiono w ten sposób całego pięcioksięgu a jedynie dwa pierwsze zbiory opowiadań. Tak czy inaczej, żaden fan nie będzie zawiedziony bo to naprawdę kawał dobrej roboty i polecam go każdemu.