On naprawdę nie przybędzie na białym rumaku. I wcale nie dlatego, że nie chce.
Pełen zdumienia czytam wiadomości od was. Tak sobie myślę, że ludziom dzisiaj brakuje samotności z prawdziwego zdarzenia. Mam na myśli kreatywną samotność, takie kilka godzin spowiedzi przed samym sobą, analizy własnego życia, sukcesów i porażek, a nade wszystko wyciągania wniosków. Wszyscy są jacyś tacy rozpędzeni, bez chwili czasu dla siebie. I potem zamiast refleksji, przechodzą od razu do działania. Na dłuższą metę to musi przynieść negatywne efekty.
Jeśli uznamy za prawdziwą tezę o tym, że w jakiejś mierze jesteśmy wychowywani przez telewizję, a ja jestem nawet tego pewien, to bardzo łatwo można potem wasze maile wytłumaczyć. Nie ma w kobiecym słowniku większego dla niej komplementu, niż poświęcenie absolutnie wszystkiego w imię miłości do niej. Nie od dziś wiadomo, że nic tak skutecznie nie przekonuje kobiety jak zatrzymanie startu samolotu, wtargnięcie na pokład i ku (o dziwo) uciesze gawiedzi nań zgromadzonej, wyznanie grzechów i zaniechań. I koniecznie przeprosin.
Albo ciągłe i wytrwałe starania o jej rentę. Czy tam rękę, jak kto woli. Przecież wiadomo, że chłopa to trzeba trochę pozwodzić, przy czym to trochę to taki bliżej nieokreślony okres czasu podczas którego koniecznie należy facetowi wszystkiego odmawiać. Trzeba go też zostawić, żeby zrozumiał swoje błędy a wtedy na pewno do nas wróci i wszystko się ułoży. Zaiste, nieskończone są filmowe mądrości.
Jest jednak mała skaza na tym niemal doskonałym planie zbrodni. Bo jeśli już przyjęliśmy, że te filmy nas wychowują, że to jest na pewno jakiś masoński spisek przeciw ludzkości, ale niezwykle skuteczny i prawdziwy, to wciąż zapominamy o jednej rzeczy, przez którą potem cała rzesza samotnych księżniczek z nudów plecie w wieżach warkocze. Zapominacie, że ani chłopcy ani faceci, nie oglądają sami z siebie waszych komedii romantycznych. Nie oglądają. Bo jeśli już oglądają, to tylko z wami, na randkach w kinie, albo wieczorem w łóżku, tylko po to żeby powtórzyć na żywo sceny końcowe.
Nie trzeba więc być Szerlokiem by wydedukować, że skoro nie oglądają to nie nauczą się tych zachowań, prawda? Dlatego jeśli liczysz na przystojnego księcia, na cienistogrzywej chabecie to puknij się w liczydło. A potem obejrzyj to, co on ogląda i zobacz, jak tam się zachowują kobiety. Jestem pewien, że efekt będzie dużo lepszy niż marzenia o kolejnym pięknolicym zbrojnym na koniu.
Książę nie przyjedzie.
Bo on nie ogląda twoich bajek.