Najbardziej wkurzający serial, który dalej chcę oglądać, nawet mimo tego, że zombiaki to nie mój klimat a o nielogicznościach można by godzinami. Uwaga, będzie kilka spojlerów.
Dawno nie oglądałem nic co bardziej by mnie wkurzało swoimi niedoróbkami a jednocześnie dalej chciałbym to oglądać. Nawet tematyka zombie specjalnie mnie nie interesuje a nawet działa raczej odstraszająco. Ale zaryzykowałem i spróbowałem.
Będzie kilka nieoznakowanych spojlerów, które jednak nie powinny wpłynąć jakoś szczególnie na satysfakcje z oglądania.
To co mnie chwyciło, to chyba klimaty apokaliptyczne. Dzień Niepodległości też mi się podobał, chociaż i on miał swoje wady. Lubię filmy, w których wszyscy umierając, miasta są zdziesiątkowane, nie ma jedzenia, zapasów, żywności a naprzeciw bohaterów stoi sto razy więcej wrogów. Po prostu lubię. Pewnie dlatego wciąż chcę oglądać The Walking Dead, bo gdybym był realism nazi, to na pewno przestałbym śledzić losy bohaterów po kilku odcinkach.

Takie tam, z żoną na wakacjach.
Co mnie tak wkurza? Choćby porażająca logika bohaterów. Jest sobie ogrodzona farma. Dość bezpieczna. Wokół są lasy pełne zombiaków. Po wielu dniach morderczej ucieczki bohaterowie docierają do tej farmy. Co robią dalej? Nie, wcale nie zażywają odpoczynku, korzystając z bezpiecznego i ciepłego kurwidołka. Ot chłopiec, syn szeryfa postanawia wybrać się na spacer. Oczywiście do lasu pełnego chodzących trupów.
Inna bohaterka bardzo chciała pokazać, że potrafi strzelać zanim pomyśli i niemal zabiła współczłonka grupy. W wolnym czasie zgrywa sobie paniusię z roszczeniowym podejściem do życia. Jej wątek trwa stanowczo za długo, podczas gdy inne, wiele ciekawsze są ucinane. No cóż, może źle trafiłem.

Czy znalazłby pan chwilę, by porozmawiać o Jezusie?
Inną rzeczą, która okropnie mnie wkurza, to naprawdę głupie wpadki, których nie da się wytłumaczyć konwencją. Ja wiem, że ludzie panikują, że zaraza, że zombie wokół. Tylko nie jestem w stanie sobie wyobrazić, żeby armia USA została zdziesiątkowana i pokonana przez nawet miliardy stworzeń, które nie potrafią przeskoczyć płotu. Co więcej, to, czemu armia nie dała rady, dało radę kilku gostków z kałachami, którzy założyli względnie bezpieczną wioskę w którymś tam kolejnym sezonie. No kurwa.
W tym serialu jest chyba tylko jedna dość ogarnięta osoba, która nawet wymyśliła sobie sposób, na wykorzystywanie żywych truposzy do noszenia bagażu. Cała reszta w obecności zombie krzyczy, strzela albo ucieka. Zero głębszych przemyśleń. I oczywiście wszyscy zamiast trzymać się w kupie, notorycznie oddalają się od grupy. Najwyraźniej zdrowy rozsądek nie jest trendy.
Już pomijam całkowicie fakt, że raz zombie biegną szybko, raz wolno, jednym udaje się przeskoczyć jednak tą siatkę innym niekoniecznie a jeszcze inni potrafią nawet wybić szybę. To wszystko da się jeszcze w taki czy inny sposób wytłumaczyć.

Still better love story than Twillight.
Jakimś cudem jednak trwam przy tym serialu i może nie z niecierpliwością ale czekam na kolejne sezony. Coś tam jednak mnie do niego przyciąga, chociaż sam nie jestem w stanie powiedzieć co. Może to fakt, że przy naszych bohaterach naprawdę czuję się geniuszem?