Mamy dziś bardzo konsumenckie podejście do związków. Coś na zasadzie: płacę – wymagam. A jak się nie podoba, to wyrzucam.
Do wpisu zainspirował mnie Kominek, który w swoim poście twierdzi, że ludzie się nie zmieniają a kompromisy są dla słabych. Pisze też, że
Nigdy nie dam się zmienić żadnej kobiecie, choć wiele moich byłych próbowało. Bezskutecznie.
Spoko, każdy ma prawo do życia po swojemu i nic nam do tego. Ale posłuży tu jako idealny przykład konsumenckiego podejścia. A może nawet roszczeniowego? W końcu jestem jaki jestem, albo mnie takiego bierzesz, albo spadaj. Należy mi się.
Tak czy inaczej, często się dziś spotykamy z wygodnym podejściem do związków. Nie chce nam się inwestować w relacje z nowo poznanym partnerem, wolimy raczej przyjść na gotowe. Nasza partnerka nie lubi sportu? Wypad. Śmiała powiedzieć coś złego na twój samochód? Chyba czas się z nią rozstać. Woli spacer zamiast kina? Ten związek nie ma przyszłości.
Nie powinno mnie to dziwić. W końcu nikomu nie chce się podejmować niepotrzebnych wysiłków. Liczymy na to, że samo się zrobi. Największy problem polega na tym, że tak się nie stanie.
Bez kompromisu nie ma relacji. Nie ma dwojga całkowicie zgodnych osób. Nie ma i nie będzie. Nie liczcie na to, że pojawi się wasza druga połowa, lubiąca dokładnie to samo co wy, lubiąca spędzać czas dokładnie tak samo jak wy. Nie ma takich osób. Możecie śmiało założyć, że każdy z was jest inny, nawet jeśli taki sam jak cała reszta.
To może zabrzmieć śmiesznie i mało odkrywczo, ale w życiu nie mamy wszystkiego co chcemy. A już na pewno nie od razu. Potrzeba wiele pracy by spełnić swoje marzenia, dlaczego mielibyście oczekiwać, że ze związkami będzie inaczej? Związki to też życie. Tu też potrzeba pracy.
Jeśli ktoś mówi, że ludzie się nie zmieniają, to najwyraźniej nigdy nie próbował się zmienić, albo nie ma dość siły, by to zrobić. Ja uważam, że ludzie potrafią się zmieniać. O ile naprawdę chcą, bo jeśli nie chcesz się zmieniać, to się nie zmienisz. Jeśli nie chcesz wejść na Mount Everest, to nigdy tego nie zrobisz. Jeśli nie chcesz rzucić palenia, to nigdy tego nie zrobisz.
Musisz naprawdę chcieć się zmienić, żeby to zrobić. Nie ma innej drogi.
To wszystko kwestia podjęcia decyzji i konsekwentnego dążenia do celu. Tak jak działa to w życiu codziennym, tak samo działa w związkach.
Oczywiście, zgadzam się z tym, że zmuszanie do zmian jest złe. Ale nie widzę nic złego w nakłanianiu do zmian. Nie trzeba być żadnym specjalistą, by zauważyć subtelną różnicę.
Nie wszystko da się też zmienić. Wyżej dupy nie podskoczysz. Nie staniesz się z dnia na dzień świetnym mechanikiem, jeśli nigdy się tym nie interesowałeś i nic o tym nie wiesz. Nie ma też sensu zmieniać diametralnie całego swojego życia dla nowo poznanej osoby, jeśli nie jesteśmy tą osobą tak bardzo zainteresowani.
Jednak związek to niemal synonim kompromisu. Oczywiście, jeśli nie musisz iść na zbyt wiele kompromisów to bardzo dobrze. Ale nigdy, w żadnym związku nie będzie tak, że wszystko będziesz miał podane na tacy. Jeśli będziesz chciał stworzyć trwały związek, będziesz musiał odrobinę zainwestować. Sam wiesz najlepiej, na jak dużo jesteś w stanie sobie pozwolić. I czy w ogóle warto. Ale pamiętaj, że bez pracy nie ma kołaczy.
P.S. Rzuć okiem też tutaj.