Coś jest nie tak z naszym moralnym kompasem

O decyzyjnie zagubionych.

Jestem bardzo otwartym i ugodowym człowiekiem i z dużym dystansem podchodzę do życia. Wydaje mi się również, że jestem tolerancyjny i jestem w stanie zaakceptować naprawdę dużo rzeczy, wiele postaw i multum zachowań. Zawsze wychodziłem z założenia, że układ pomiędzy dwojgiem ludzi to ich prywatna sprawa i jeśli oboje coś między sobą ustalili i na coś się zgodzili to nikomu nic do tego.

Ktoś umawia się na luźny związek? Proszę uprzejmie. Ktoś uważa, że seks tylko po ślubie? Jego sprawa. Ktoś inny twierdzi, że ślub tylko po seksie? Przybijam piąteczkę. A może dwoje ludzi lubi swingować i tak się umówili? Jak dla mnie bomba. Jeśli dwoje dorosłych dogadało się między sobą i całkowicie dobrowolnie zgadzają się na jakiś układ, to ja trzymam za nich kciuki, choćby w grę tam wchodził seks analny, głębokie gardło, biczowanie czy trójkąty. Dopóki nikt nikogo nie oszukuje, to życzę wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i czego sobie tam zapragną.

Zaczynam mieć jednak wątpliwości, kiedy pisze do mnie istotka maila z prośbą o radę, bo ona w sumie to nie wie co zrobić, bo facet zaproponował jej pewien układ a ona zastanawia się, czy się na niego zgodzić. Nie wchodząc w szczegóły i nie przedłużając, gość wprost zaproponował jej, żeby została jego dziwką, ale taką za którą nie musi płacić, że niby są tam w jakiejś relacji, ale ma polegać ona na tym, że on dzwoni jak ma ochotę a dziewczyna przyjeżdża. I niech nie myśli o wsparciu moralnym, o byciu jakimiś tam przyjaciółmi. Tylko wymiana płynów ustrojowych i bliżej nieokreślona ilość rytmicznych ruchów posuwisto-zwrotnych.

Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko takim propozycjom. To tylko propozycja, nikt tu nikogo do niczego nie zmusza a może komuś taki układ by odpowiadał. Jeśli obie strony się zgadzają i robią to świadomie, to nikomu krzywda się nie dzieje. Ale jeśli ta istotka pisze do mnie, że jej taki układ nie pasuje i to nawet bardzo nie pasuje, ale i tak zastanawia się czy się na niego nie zgodzić, bo przecież on na pewno chce czegoś więcej, na pewno coś da się z tego ulepić, to załamuję ręce.W takich wypadkach czuje się jak z innej planety, bo naprawdę nie wiem, jak można tu mieć jakiekolwiek wątpliwości.

Coś jest nie tak z naszym moralnym kompasem, że nie potrafimy postępować zgodnie z własnymi wartościami. Coś jest nie tak, że potrafimy poważnie rozważać zejście poniżej naszej godności tylko po to, by przypodobać się drugiej osobie. Coś jest nie tak, że czasami nawet to robimy. Szkoła nas przed tym nie ostrzega, rodzice nie mają czasu. To nie w porządku, że takie osoby muszą prosić o poradę kogoś obcego w internecie. Bo akurat ona trafiła na kogoś, kto nie chcę jej zrobić krzywdy, ale co z innymi?

Inne, w najlepszym wypadku zostaną dziwkami. A o najgorszym przypadku wolę nawet nie myśleć.

Łatwiej się wtedy zasypia.

photo credit: Calsidyrose via photopin cc