I wcale nie chodzi o to, o czym myślisz.
Dostaje od was niemało wiadomości, zdecydowana większość jest z prośbami o pomoc w odszyfrowaniu zachowań osobników płci męskiej, ale zdarzają się też takie, w których po prostu dziękujecie. Dziś to ja chciałbym wam podziękować, ale na początek zacytuję jedną z takich wiadomości:
Do wiadomości redakcji
Jest pewnie wielu blogerów, którzy powiedzą, że piszą sami dla siebie, że nie obchodzi ich opinia innych i że tak w gruncie rzeczy mają ich gdzieś. I każdy, który tak mówi kłamie. Gdyby ktoś chciał pisać tylko dla siebie, to by pisał do szuflady a nie do internetu. Każde zdanie, każda opinia się liczy. Każdy jeden lajk i szer nie przechodzi niezauważony, bo my, blogerzy, na to wszystko zwracamy uwagę. Powiem więcej, jesteśmy bardzo łasi na słowa uznania – przecież właśnie po to piszemy. Ktoś może pomyśleć, że to próżność, ale w takim wypadku każda forma sztuki jest też formą próżności. Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam swojego bloga za dzieło sztuki, ale zasada wystawiania siebie samego pod ocenę jest ta sama.
Każdy jeden fan, który polajkował mój profil, każdy jeden który przeczytał moje teksty, każdy jeden który skomentował czy polubił wpisy to dla mnie forma zapłaty za włożony wysiłek, ale takie maile przebijają wszystko, bo dają niesamowitego kopa motywującego do dalszej pracy. I taki mój prywatny apel, jeśli podoba Ci się jakiś tekst, jeśli uznajesz go za pomocny, albo doceniasz pracę autora, bo mówię tu nie tylko o moim blogu, ale także o wszystkich innych, to weźże daj znać autorowi i kliknij mu tam w coś. Czy to w łapkę w górę, czy jakiegoś wykopa, zaszeruj na guglu czy tweetnij o nim, albo napisz mu maila. To żaden obowiązek, ale z drugiej strony kosztuje was to ledwie kilka sekund, może trzy minuty na wiadomość, a komuś możecie bardzo umilić dzień, czy nawet dłuższy okres czasu. Tak jak mi umiliła autorka powyższego maila, za co bardzo dziękuję.
photo credit: Kristof Borkowski via photopin cc