Matura to bzdura

 

Jutro matury. Przez cały okres kształcenia faszeruje się wszystkich uczniów przeświadczeniem, że matura to najważniejszy egzamin w ich życiu. Gówno prawda.

Na dzień przed swoim pierwszym egzaminem maturalnym poszedłem z kumplem na piwo. Siedzieliśmy na murku, piliśmy trunek i nie mogliśmy uwierzyć, że wcale się nie przejmujemy tym co nas czekało następnego dnia. Nawet zaczęło nas to trochę niepokoić, w końcu wszyscy tak się tym stresowali. Obaj zdaliśmy, bez problemów.

Jeśli dacie sobie wmówić, że jakiś sprawdzian z wiedzy ma decydować o tym, kim w życiu będziecie, to jesteście głupi. Zwłaszcza, jeśli o chodzi o te nowe matury, ujednolicone. Zadaliście sobie kiedyś pytanie, po co tak naprawdę wszyscy piszą ten sam egzamin? Po to, żeby było sprawiedliwie? Chyba nie bardzo, skoro nie każdy nauczyciel naucza tak samo. Jedni realizują jedną część materiału inni inną, nie wspominając już o tym, że nie zawsze da się zdążyć wszystko zrealizować.

Ujednolicone matury są po to, żeby można było ocenić pracę nauczycieli. Zwróćcie uwagę, że w wielu szkołach straszy się niedopuszczeniem do matury. Jak myślicie, dlaczego? Przecież dla was to i tak bez różnicy, nawet jeśli was przepuszczą do matury (pomimo, że nie zasługujecie) to matura i tak zweryfikuje waszą wiedzę. No ale wtedy nauczyciel miałby słabsze wyniki. A to mogłoby rzutować na to, czy go zwolnią.

Skoro więc stworzono system nie dla uczniów, lecz dla nauczycieli, to dlaczego mielibyście się tym wszystkim stresować? Co to za wielki życiowy egzamin, skoro można go poprawić, już kilka miesięcy później? Skoro możesz go poprawić i to jeszcze bez specjalnej straty czasu (bo w dalszym ciągu jesteś w stanie się załapać na niektóre rekrutacje na studiach) to czego się tu bać?

Osobiście uważam, że by nie zdać obecnej matury trzeba być naprawdę mało odpornym psychicznie, albo zwyczajnie kretynem. Nie zmienia to jednak faktu, że ta matura to bzdura. Bo przecież nawet jeśli nie zdasz i będę uważał cie z jedno z powyższych, to czy tak naprawdę będziesz kimś gorszym? Będziesz kimś innym niż jesteś? Czy to w jakiś sposób zdefiniuje co chcesz w życiu robić, albo co cie interesuje? Nie. Skąd więc pomysł, że to najważniejszy egzamin w życiu?

Nie przejmujcie się więc. Zróbcie oczywiście wszystko żeby zdać. Ale zdacie, to zdacie. Jeśli nie, to zdacie później, jeśli będziecie chcieli zdać. Życie to nie matura. Na studiach okaże się, że maturka była luźnym sprawdzianem, który możecie pisać raz w tygodniu. Jak nie pójdziecie na studia, to okaże się, że maturka to nic takiego w porównaniu do codziennych obowiązków. A prawdziwym sprawdzianem, jest dopiero życie po maturze. To co przed, było tylko taką wersją demo. Powodzenia!