Związek po związku

Związek po związku, czyli dlaczego zaraz po zakończonej relacji nie warto ładować się w nic poważnego.

Byłaś w dłuższym i poważniejszym związku, ale ten nie wypalił. Skoro nie wypalił, to z pewnością twój partner miał sporo wad, które powodowały, że nie da się z nim wytrzymać. Pewnie brudne skarpetki zamiast wrzucić do kosza na pranie, zostawiał na podłodze, nie opuszczał tej pieprzonej klapy od kibla a wieczorami żłopał piwsko i oglądał mecze. Na rocznicę się wykosztował i kupił ci jedną różę, po czym dodał, że idzie do kumpla, bo liga mistrzów. Nie pamiętasz kiedy uprawialiście ostatni raz seks. Orgazmu nie miałaś z nim nigdy.

Wytrzymałaś półtora roku.

Zerwałaś z nim i już po tygodniu poznałaś nowego. I zdecydowanie lepszego. Przypomniałaś sobie co to jest orgazm, klapa i skarpetki więcej nie stanowiły problemu, a do tego Nowy nie interesował się sportem. Wieczory spędzaliście w łóżku, miesięcznice w restauracjach. Na rocznicę zabrał cie na weekend do Paryża. Wydawał się idealny.

Po pewnym czasie okazało się, że w sumie nie jest taki wspaniały. Seks seksem, ale przydałoby się też czasem porozmawiać o czymś z wybrankiem a ten raczej intelektem nie grzeszył. Był romantyczny, ale głupi. Z czasem zaczęło ci to bardzo doskwierać, przy znajomych raczej się go wstydziłaś. Poza tym bardzo chciał założyć rodzinę, mieć dzieci a tobie na myśl o nie-takim-małym pasożycie w brzuchu zachciewało się wstąpić do zakonu i złożyć śluby czystości. Był za mało ambitny i cały czas wisiał na tobie, nie dając ci nawet chwili w samotności. Na domiar złego dłubał w nosie.

Wytrzymałaś półtora roku.

Zerwałaś z nim z poczuciem zmarnowanego czasu. Gdzie popełniłaś błąd?

Błąd popełniłaś na samym końcu pierwszej relacji i na samym początku drugiej. Związek po związku to nielichy temat, trzeba bardzo uważać. Bo widzisz, ten drugi, romantyk, wydawał ci się idealny. Przez długi czas nie byłaś w stanie dostrzec jego wad a działo się tak dlatego, że swojego nowego faceta traktowałaś przez pryzmat starego. U starego brakowało ci seksu. Nowy dał ci go w nadmiarze, więc byłaś szczęśliwa. Nowy nie miał też kilku podstawowych wad starego, więc to tak, jakby nie miał ich wcale. Problem w tym, że jednak je miał, od samego początku. I gdybyś nie była zaślepiona, to z pewnością byś je zobaczyła.

To nie jest tak, że się nie da. To nie tak, że nie można stworzyć udanego związku zaraz po innym, tragicznym w skutkach. Da się. Jeśli się chce, to wszystko się da. Tylko czy jesteś w stanie na tyle wyłączyć emocje i nie kierować się nimi a zamiast tego słuchać rad mózgu? Śmiem wątpić.