Kiedyś w ramach prezentu zdarzyło mi się napisać dla kogoś opowiadanie. Niedługie, ale dość szczególne, bardzo prywatne. Okazja niezbyt specjalna, ale jak się nie ma gotówki w portfelu to trzeba sporo kombinować żeby prezent był wyjątkowy. To opowiadanie nie było najwyższych lotów. Nie było najlepszym co wyszło spod mojego pióra nawet wtedy gdy je pisałem. Ale było osobiste, spersonalizowane i grało na odpowiednich strunach. Gdy obdarowana czytała ten tekst, na jej policzkach pojawiły się łzy wzruszenia. Nie ma zbyt wielu lepszych komplementów dla kogoś, kto przygotował taki prezent.
Świergolenie sikorki dla laika takiego jak ja jest nie do wychwycenia spośród codziennych hałasów. Nie da się go rozpoznać spośród całej hałastry, bo nie wyróżnia się niczym szczególnym. Nie jest ani specjalnie śmieszne, ani smutne. Ot, zwykłe ćwierkanie, podobne zupełnie do niczego. I w normalnych okolicznościach ten wstęp nigdy by nie powstał, ale ja świergotanie sikorek akurat rozpoznaję. Rozpoznaję, bo gdy je słyszę, to automatycznie przenoszę się wiele lat wstecz, do rodzinnego domu, gdy południowe słońce rozgrzewa okoliczną roślinność i rozleniwia wszystkie żyjątka. Siedzę wtedy w fotelu i wsłuchuję się w pozorną ciszę, rozmarzając się na temat swojej przyszłości, albo często nie myśląc o niczym szczególnym, ciesząc się letnią beztroską. Przenoszę się w ten świat dlatego, że wtedy też słyszałem to samo ćwierkanie.
Innym razem siedząc w pracy nad ciężkim zdaniem, gdy nadchodzi deadline a projekt jest ciągle w powijakach, zakładam na uszy słuchawki by wyłączyć się totalnie ze świata zewnętrznego, skupiając się przy tym na pracy. I wtedy w radiu leci kawałek, ten jeden szczególny kawałek, który przenosi mnie w czasy liceum, gdy wieczorową porą stukam w klawiaturę grając po sieci z przyjaciółmi. W tle, oprócz tej muzyki słychać było świerszcze a do nozdrzy docierał zapach ciepłego, letniego deszczu. Niby siedzę w biurze, piję kolejną kawę i wymyślam kolejne rozwiązania kompletnie abstrakcyjnych problemów, a jednak gdzieś w międzyczasie jestem znów nastolatkiem, który za chwilę wyjdzie na dwór pokopać w piłkę, albo pójdzie na ognisko. Magia dźwięku.
Te trzy powyższe historie mają pewien element wspólny. Gdy zaczął się zbliżać Dzień Kobiet, zacząłem się zastanawiać nad tym, jakie cechy ma idealny prezent, co powinien mieć, jak powinien działać. Odpowiedź na pytanie co musi dobry prezent nie jest wcale taka oczywista. Na pewno musi się podobać, ale co to znaczy? Przecież każdy ma inny gust, jak ująć to zjawisko podobania się? Jak sprawić, by ten konkretny podarunek został zapamiętany na dłużej?
Zacząłem sobie przypominać prezenty, które dostałem i które pamiętam do dziś. Jeden, który szczególnie zapadł mi w pamięć to był mały, zielony, plastikowy samolocik. Byłem wtedy jeszcze w przedszkolu i dostałem go, gdy któregoś razu wróciłem do domu. Ciężko mi stwierdzić to na sto procent, ale gdybym miał obstawiać to na dzisiejsze pieniądze ten samolocik musiał być wart niewiele więcej niż 50 groszy. Nie było w nim nic fizycznie wyjątkowego, podejrzewam że już po kilku tygodniach przestałem się nim bawić a po kilku miesiącach pewnie go nawet nie miałem, ale pamiętam go dziś doskonale z zupełnie innych powodów. Otóż, dostałem go babci, która niedługo później zmarła.
I tak wpadłem na pomysł na zabawny fotokubek z empikfoto.pl z moją facjatą w różnych odmianach, który sprawiłem mojej mamie. Zdaję sobie sprawę, że to niestandardowy pomysł jak na tego typu prezent, ale to tylko złudne pierwsze wrażenie, ponieważ to co daję mamie naprawdę, to emocje i wspomnienia. Przenoszę ją w różne szczęśliwe miejsca i czasy za każdym razem gdy będzie piła poranną herbatę. Gdy zmęczona zalegnie wieczorem na kanapę oglądając telewizję i spoglądając na moje zdjęcia, w rzeczywistości będzie zupełnie gdzie indziej. Będzie przy mnie, albo raczej ja będę przy niej, choć oddalony o wiele kilometrów.
To co liczy się naprawdę, to emocje jakie wywołuje twój prezent. To obrazy jakie stają ci przed oczami podczas rozpakowywania go i wspomnienia, które przywołuje. To sms od uśmiechniętej mamy.
I to właśnie musi dobry prezent.
Wpis jest wynikiem współpracy z marką empikfoto.pl.